Jestem kobietą i jak to prawdziwa kobieta kompletnie nie znam się na motoryzacji. Dla mnie samochody dzielą się na małe i duże, czarne i srebrne, wolne i szybkie. I nic na to nie poradzę. Choćbym nie wiem jak się starała, nie umiem zainteresować się tym tematem. Jedyną ważną rzeczą dla mnie jest, żeby mój samochód jeździł.
Nie wiem jakim cudem zdałam egzamin na prawo jazdy. O ile z teorią poradziłam sobie bez większych problemów, to z jazdą było już znacznie gorzej. Jazda po placu przyprawiała mnie o zawroty głowy. Ciągle się obawiałam, że za chwilę uderzę w pachołek czy słupek, czy jak to się nazywa. I nie na darmo się bałam. Na mojej pierwszej jeździe po mieście zdarłam lakier samochodowy. Instruktor był załamany. Krzyczał na mnie, że nie umiem jeździć i że jeszcze nigdy mu się nie zdarzyło, aby któryś z kursantów w tak głupi sposób zdarł lakier samochodowy. Spokojnie odpowiedziałam mu, że gdyby dobrze uczył, to nigdy by nie doszło do takiej sytuacji.
Ale jednak udało mi się zaliczyć wszystkie jazdy i egzaminy. Mimo wszystko, nie był to ostatni raz gdy zdarłam lakier samochodowy. Później zdarzyło mi się to na parkingu. Po prostu mój samochód był zbyt duży, aby idealnie wpasować się w puste miejsce parkingowe. W tamtym momencie zdecydowałam, że muszę kupić mniejszy samochód, aby już nigdy niczego nie zarysować. Gdybym jednak zdecydowała się na zakup materiałów lakierniczych postawiła bym na sprawdzone marki jak FARECLA, 3M czy INDASA.
I nadszedł dzień, kiedy trzymałam już w rękach kluczyki do swojego nowego autka. Byłam niezmiernie szczęśliwa, że w końcu nie będę musiała się gimnastykować przy parkowaniu. Niestety, od razu po pierwszym wyjechaniu z garażu mój samochód ucierpiał. Tym razem nie lakier samochodowy, ale lusterko.